sobota, 6 lipca 2013

Zaklęcie 3: Obrona przed czarną magią

 Już z samego rana zmuszeni byliśmy wstać, by iść na lekcje. Wspaniale ! Nie dali się wyspać, ale opłacało się. Pierwszą lekcją była obrona przed czarną magią. Draco zaprowadził mnie do klasy i pokazał miejsce obok niego.
-Siadaj.- uśmiechnął się, odsuwając krzesło. Ale z niego dżentelmen. Nie musieliśmy zbyt długo czekać, gdyż po chwili w sali pojawił się dziwny człowiek, który dzień wcześniej zatrzymał burzę w Wielkiej Sali. Niewysoki mężczyzna, ze sztucznym okiem, ubrany jak jakiś bezdomny.
-Alastor Moody, były auror, krytykant ministerstwa.- przedstawił się, pisząc coś na tablicy, a następnie rzucając kredą na drugi koniec sali.- Nowy nauczyciel obrony przed czarną magią. Jestem tu, bo Dumbledore mnie o to prosił i koniec! Macie jakieś pytania?
-Będziemy praktykować, czy uczyć się zaklęć z książek?- wyskoczyła Diana. Kiedy wstawała, by zadać owe pytanie jej blond włosy ociekły z niedbałego koka i opadły luźno na ramiona.
-Właśnie miałem o tym wspomnieć. Co się tyczy czarnej magii wyznaję praktyki. A teraz usiądź panno ... - zamyślił się, nie znając dziewczyny.
-Diana Narcyza Malfoy.- przedstawiła się i usiadłszy z dumą poprawiła włosy. Wtedy to pan Moody zapytał o zaklęcia niewybaczalne. Zgłosiłam się jako jedyna w klasie, choć wiedziałam że większość z uczniów je zna, lecz boi się nowego profesora.
- Istnieją trzy zaklęcia niewybaczalne. Nazywają się tak, gdyż są zakazane, za ich użycie grozi dożywocie w Azkabanie. Są nimi : Avada Kadavra, Crucio oraz Imperio. To pierwsze zabija, drugie torturuje, a trzecie przejmuje kontrolę nad osobą, na którą rzucamy owe zaklęcie. - powiedziałam.
-Dobrze! Ministerstwo uważa, że jesteście jeszcze za młodzi, by znać te trzy zaklęcia. Aż niesamowite, że ta oto wasza koleżanka umie je wszystkie. Powiedz, skąd o nich wiesz?- zadziwił się Alastor, przez co na moje usta zagościł uśmieszek dumy.
-Od ojca.- powiedziałam, wywołując szmery w klasie.- Tom'a Riddle'a.
 Tego już nauczyciel nie skomentował i zaczął swoją gadkę o zaklęciach niewybaczalnych, szukając czegoś zawzięcie między słoikami i pudełkami ze stworzeniami. Wziął małego pajączka, powiększył go i potraktował zaklęciem Imperio. Latał pajączkiem z ucznia na ucznia, wszyscy się śmiali lub panikowali. Potem nastała cisza, bowiem rzucił nim o szkło, a potem próbował utopić, opowiadając. Następnie zgłosił się Longbottom, podając zaklęcie, o którym już wspomniałam - Cruciatus. Wtedy to na naszych oczach Moody postanowił potorturować pajączka. Nie chciałam nic mówić, ale to było straszne. Wiem, że jako córka Sami-Wiecie-Kogo powinnam być odporna na cierpienie i ból, których nie raz doświadczyłam, ale tak nie jest. Mimo wszystko jestem wrażliwą dziewczyną.
 Wtem wyskoczyła Granger, chcąc zatrzymać nauczyciela. Ten przestał i położył pajączka na jej książce i poprosił o podanie trzeciego zaklęcia niewybaczalnego. Gdy odmówiła sam chciał je rzucić, ale Diana go wyprzedziła i krzyknęła, wskazując różdżką na zwierze:
-Avada Kadavra!
Oczy każdego zwróciły się ku niej, kiedy stworzenie umarło.
-Zaklęcie uśmiercające. Znam tylko jedną osobę, która je przeżyła i siedzi w tej klasie.- nauczyciel podszedł do Harry'ego Pottera, który siedział rząd dalej niż ja. Kiedy pan Alastor kończył wypowiedź, spojrzałam na osobnika siedzącego obok mnie, który przez ten cały czas siedział niewzruszony, rysując coś na kartce. Spojrzałam chyłkiem co to takiego. Chłopak no cóż, jak to chłopak talentu zbyt dużego nie ma, ale siebie samego, wygrywającego mecz quidditch'a to narysować umie.
 Następne było zielarstwo. Niezwykłą wiedzą na temat roślin i ich właściwości wykazał się Karon, który jako jedyny w Slytherin'ie miał jakiekolwiek pojęcie na ten temat. Potem udaliśmy się na moje ukochane eliksiry, a zaraz po nich na historię magii, po której nastąpiła długa przerwa. Wraz z synem Bellatrix, jego kuzynem, kuzynką i siostrą Pottera udaliśmy się na boisko, gdzie Wiktor Krum uczył nowych kolegów paru sztuczek w quidditch'u.
-Ale ciacho.- skomentowała go Eve. Całą czwórką spojrzeliśmy na nią spode łba, jak na idiotkę. Tylko nienormalnym dziewczyną mógłby podobać się ktoś taki. Owszem, miał w sobie to coś, ale ... W tej szkole jest uczeń o wiele lepszy od niego. Tak, dokładnie chodzi mi o pewnego aroganckiego blondyna, nienawidzącego szlam.
 Kiedy obok nas przeszła para rudych bliźniaków, Karon nie wytrzymał i krzyknął:
-Rudych trzeba tępić !- po czym strzelił w nich piorunem. Ale ubaw ! Wręcz zginaliśmy się ze śmiechu, dwójka z nas nawet się popłakała. Początkowo myślałam, że ten zamaskowany chłopak jest trochę dziwny, ale teraz wiem, że jedyne o co mogę go podejrzewać to to, że mimo wszystko wywołuje we mnie cień zaciekawienia, tajemnicy.
Nagle usłyszeliśmy dzwon z wierzy zegarowej, oznajmujący obiad. Powoli wstaliśmy, by udać się do sali, lecz nie jeden z nas. Jedyny syn rodziny Lestrange'ów szyko podniósł się na równe nogi i pobiegł w stronę pomieszczenia, gdzie podane zostało jedzenie.
-A ten co tak szybko?- zdziwiłam się.
-Jest wiecznie głodny.- zaśmiał się Draco.- Ahh .. Ten kuzynek.
Kiedy przyszliśmy w Wielkiej Sali już zgromadziła się większa liczba uczniów, a Ślizgon z zakrytą twarzą zajął nam miejsca i zajadał się ogonami węża, które jak widać bardzo lubił, bo wchłonął prawie całą miskę. Ja jednak postawiłam na coś mniej tuczącego i nałożyłam sobie sałatkę z warzyw z ogrodu Hagrida oraz troszkę ziemniaków i udko kurczaka. Chociaż jedno dziwi mnie niezmiernie - jak można jeść potrawkę z piór hipogryfa oraz korzenia dyptanu. Ślizgoni coraz bardziej mnie zadziwiają. W końcu, po długich minutach wysłuchiwania błagań, spróbowałam tej dziwnej, różowo szarej mieszanki i muszę przyznać, że jest znośna. Nie tak dobra jak mugolskie jedzenie, ale da się przełknąć.
 Pod wieczór siódmoklasiści wrzucali zgłoszenia do Czary Ognia. Ja, wraz z Malfoy'em i jego siostrą siedziałam i śmiałam się z idiotów, którzy próbowali przechytrzyć magiczny krąg wokół kielicha, który wyczarował dyrektor. Bliźniacy Weasley ponieśli klęskę, a potem najlepszy najsławniejszy uczeń  Durmstrangu zgłosił się do Turnieju Trójmagicznego. Zauważyłam, że między nim, a tą durną szlamą - Hermioną - jest chemia. Biedna Potterówna, będzie zawiedziona gdy jej o tym powiem.
 Po kolacji, która odbyła się od 19:00 do 20:00 w salonie wspólnym Ślizgonów opowiedziałam wszystkim o moim zacnym spostrzeżeniu.
-Ohoho .. Wielki pan Krum robi BUM na widok szlamy.- śmiali się uczniowie.
-Jeśli przyjdą razem na Bal Bożonarodzeniowy to będzie żart stulecia.- mówili inni. Ja nie widziałam w tym nic dziwnego, w końcu pasowaliby do siebie. Przeciwieństwa się przyciągają. On jest siłaczem, ona kujonką, słodka byłaby z nich parka.
                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                       

7 komentarzy:

  1. Bu cha cha! Moja krew :3 Diana zabiła pająka ! Jupiii! No okej ogar... rozdział mi się strasznie spodobał nie mogę się doczekać następnego ;)ale chce się wreszcie dowiedzieć dlaczego Diana się pokłóciła z Draco.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, dowiesz się tego za parę dni w kolejnym rozdziale ;*

      Usuń
  2. Super jak zwykle :P Ale że Eve podoba się Krum... toć to ona gustu nie ma ;_;

    OdpowiedzUsuń
  3. Karo żarłok... Hehe... I te jedzenie czekolady i "ogonów węża" Bezcenne <333

    OdpowiedzUsuń
  4. To, co piszesz jest świetne! Bez przerwy wchodzę na twojego bloga by wiedzieć, czy jest nowy rozdział. W pewnej chwili się troszkę pogubiłam bo myślałam, że Faye to Diana ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najłatwiej się w tym połapać w pewnych momentach, gdyż Faye opisuje wszystko co się dzieje. Szczerze ? Jak to czytam po napisaniu to za pierwszym razem także się troszkę gubię ;)

      Usuń
  5. pająki to zło ! Dobrze mu tak młahhahahah
    teraz czas na 4 rozdział ^^\
    to jest zajebiste

    OdpowiedzUsuń